W przyjaźni, jak w życiu, są tylko dwa etapy

środa, 4 marca 2015

       Podobno istnieją dwa etapy znajomości. Podobno. Tak przeczytałam w jednej z mądrych książek. Wówczas pomyślałam, że te dwa etapy można również odnieść do życia. 
Są to etapy tworzenia historii oraz jej wspominania.
  • etap tworzenia historii - kiedy jesteś młody, pewnie i piękny, masz przyjaciół za których skoczyłbyś w ogień przy pierwszej nadarzającej się sytuacji, w końcu jesteście związani ze sobą na śmierć i życie. Wówczas tak myślisz, masz pewnie kilkanaście, góra dwadzieścia kilka lat. Jesteście nieśmiertelni, będziecie wiecznie młodzi, a przynajmniej tak Wam się wydaje. Nigdy nie dorwie Was rutyna dnia codziennego, każdego dnia będziecie stawiać sobie nowe wyzwania, a znajomi, szczególnie przyjaciele będą zawsze tak samo ważni. Ale dużo w tym tekście słów: nigdy oraz zawsze, a to dopiero początek. Generalnie, na tym etapie tworzycie historię, i nie wierzycie, że cokolwiek na tym świecie mogłoby ją przerwać, a jednak bardzo często, po prostu przegrywacie z czasem. Jesteście coraz starsi, macie swoje pierwsze wielkie miłości i okazuje się, że nie jest tak kolorowo, jak było kilka lat temu. Rzadziej macie czas dla siebie. Potem w ogóle go nie macie. Bo praca, bo rodzina, bo wszystko inne.




Tutaj rozpoczyna się drugi etap przyjaźni
  • etap wspomnień
    Spotykacie się rzadziej i rzadziej, a gdy już się spotykacie to dla wspomnień. Mówicie "kiedyś to było wspaniale", "kiedyś paliliśmy ruskie papierosy i piliśmy Kadarkę" (przyp. wersja studencka), "to były czasy"! Nie tworzycie historii, tylko ją wspominacie, bo nie jesteście tak młodzi jak wtedy, tak szaleni, tak nierozsądni.
      Jednak najpiękniejsze przyjaźnie są wtedy, kiedy pomimo upływu lat nadal tworzycie historię. Nadal macie o czym rozmawiać, zamiast wspominać. Wówczas jest dobrze, a może najlepiej. 
Tak samo jest w życiu, najpierw młodość, potem starość, gdzieś tam wiek średni nam przelatuje między palcami, pomiędzy karierą, partnerem, a wiecznym brakiem czasu na wszystko. Chyba tak jest, osobiście nie chcę tego doświadczyć. 

        Młodość tworzy historię, a starość ją wspomina. To prawda znana od lat, ale póki starość nie nadeszła, a my jeszcze jesteśmy młodzi twórzmy takie historie, które niczym nie odbiegają od scen pokazanych w Kac Vegas, a samo życie niech będzie tak absorbujące niczym fascynacje Sheldona czarną materią i pociągami, rzecz jasna! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz