Tytułem
wstępu, jak rozpoczyna się zawsze po studencku, przedstawię pokrótce kto to
jest pesymista. Wikipedia i wszystkie inne rzetelne źródła informacji mówią mi,
że to człowiek dostrzegający ujemne strony życia, czyli według tegoż oto
osobnika świat jest złym i brzydkim miejsce, gdzie królują same negatywne
emocje, przyszłość nie ma sensu, technologia nie ma sensu, ocieplenie globalne
nie ma sensu, generalnie wszystko pozbawione jest sensu. To przykre.
Postanowiłam przestudiować ten przypadek. Doświadczam pesymizmu raz na około
dziesięć lat mojego życia. Wygląda na to, że dwa razy byłam pesymistką. Pewnie
były to te dwa razy gdy skończyło mi się masło orzechowe, a w pobliżu nie było
sklepu lub co gorsza, nie wyżebrałam żadnych grosików na takie przyjemności.
Okres dzieciństwa był ciężki.
Nie popełniajcie tych błędów czyli krótka historia o opalaniu ze mną w roli głównej
środa, 8 lipca 2015
W ostatnich
dniach słońce przypiekało niczym rozgrzany piekarnik piekący wysokokaloryczną
szarlotkę. Nie narzekam, broń borze liściasty. W styczniu będzie mi tego, jak i
Wam, brakować. Ale w całej swej mądrości, którą zdobyłam na przestrzeni swych
krótkich dwudziestu dwóch lat postanowiłam czytać książkę na zewnątrz. Leżąc. W
stroju kąpielowym vel. bikini. Książka, jak książka bardzo przyjazna. Ale
skutki przebywania na słońcu już mniej. Moja skóra mająca mieć odcień ciemnej,
dziewięćdziesięcioprocentowej czekolady została burakiem ćwikłowym, dosłownie.
Teraz tylko czekam aż przestanie mnie piec, a ja na powrót wskoczę w
ulubione szorty. Na razie pozostanę przy długiej spódnicy, również w kolorze
czerwonym. Trzeba być zawsze stylowym, nawet w ekstremalnych warunkach.
Lubię być sama, ale nie samotna
wtorek, 7 lipca 2015
Ostatnio,
mając nadmiar wolnego czasu, (sesja zdana, wakacje się kłaniają) przemyślałam
kilka rzeczy. Skupie się na jednej. Jedynej. Istotnej z mojego punktu widzenia.
Mianowicie, ludzie mnie męczą. Serio. Po całodziennym biegu pomiędzy
przystankami autobusowymi, siłownią, a uczelnią tego jednego jestem pewna.
Wykańczają mnie psychicznie i fizycznie. Po dwunastu godzinach spędzonych na
mieście, jedynym czego pragnę oprócz masła orzechowego to wejść do mieszkania,
wziąć długi, gorący prysznic i położyć się w łóżku czytając ulubioną książkę.
Lubię czytać. Nie jestem statystycznym Polakiem, jak powiada nazwa jednego z
facebookowych fanpage'ów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)