Jak stałam się szczęśliwym człowiekiem?

piątek, 24 kwietnia 2015

       Dawno, dawno temu, za górami, za lasami. No dobra, tylko za lasami, żyła inna ja. Dziewczyna o wygórowanych ambicjach, mających jej zapewnić dobry byt w przyszłości. Niestety, patrzyła tylko na stronę materialną, nigdy na własne zainteresowania. Czy wówczas byłam szczęśliwa? Wydaje mi się, że nie zwracałam na to uwagi. Przez 5 lat całym moim światem były książki, wierzyłam, że wiedza pomoże mi odnieść sukces. Przecież kiedyś będę szanowaną panią prawnik! Wierzyłam w to jak dziecko wierzy w Babę Jagę, a potem dorosłam. 

W ciągu 5 lat, porzuciłam wszystko inne, zainteresowania, kontakty towarzyskie dla wiedzy o kulturze, historii Polski, historii świata, polityki i wszystkiego innego czego uczą w szkołach. Po maturze zdecydowałam się na odważny krok, który zmienił całkowicie moje życie, zamiast panią ekonomistką czy panią prawnik, postanowiłam zostać panią inżynier.

Dostając się na uczelnie wyższą powiedziałam sobie jasno: chrzanić ambicje. I tak wszyscy byli po rozszerzonej matematyce, a ja biedna humanistka jaką miałam tam siłę wybicia? Ano dużą, jak się czegoś chce to najczęściej się to zdobywa. 

Wraz z porzuceniem marzeń o bogactwie, szczęśliwym życiu tylko w marzeniach, wybrałam spełnianie tych marzeń. Tak, będę panią inżynier. Czy to była dobra decyzja? Tak. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy zawsze mi powtarzają: "do odważnych świat należy".

Skupiłam się na tym co kocham, na pisaniu, na aktywności fizycznej, wcześniej nie rozwijałam się w tym kierunku, tożsame to było ze stwierdzeniem "przecież nic z tego nie będzie".

Dziś tak nie myślę, znalazłam się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Studiuję to co chcę, robię to co chcę, spełniam marzenia, zwiedzam świat i nie wyobrażam sobie bycia sztywną panią prawnik siedzącą za biurkiem przez resztę swego życia. 

Pamiętajcie o tym, każdy z Was może zmienić swój świat lub pokochać ten w którym się znajduje. Życie jest tylko jedno, ale wybory można zmieniać, nigdy nie jest na to za późno. Wraz z rozwijaniem siebie i swoich zainteresowań polubicie i zaakceptujecie swój żywot, bowiem robicie coś dla własnego samozadowolenia, nikogo więcej. 

1 komentarz:

  1. Well done !!! Ja rowniez kieruje sie tym samym w zyciu - podazam za tym co mi w duszy gra. Mam swietna prace, kazdego ranka jade z usmiechem na twarzy, po pracy cwicze i planuje swoje podroze... Kiedys chcialam miec duzo pieniedzy i szpanowac metkami - dzis ubieram sie w sklepach z uzywana odzieza, jezdze na starocie, a wszyscy zachwycaja sie moim stylem... Kocham zycie !!!

    OdpowiedzUsuń