Przypominają się lata
dzieciństwa. Rodzice przemycający mi wraz z kakaem mleko. Nie wiem, jak Wy, ale
nie byłam fanką tego białego napoju. Nadal nie jestem. Dla mnie musi mieć ono
dużo ulepszaczy w stylu kakao, gorzka czekolada czy miód. Wtedy zaczyna być znośne,
ale tylko dzięki tym składnikom, a nie samo w sobie. Kiedyś, w odległych
dziejach, gdy byłam mała i pełna życia, uwielbiałam kakao. Co prawda, wówczas
był to napój kakaowy, o malutkiej zawartości tego składnika. Jednak smak już
się poznało. Pozostał na długo w pamięci. Teraz, gdy jestem już stara
(dwadzieścia dwa lata robi swoje!) ale wciąż pełna życia, nadal je pije. Nie
jest ono, co prawda, ulepszone syropem glukozowo-fruktozowym, a na jego
odwrocie nie znajduje się cała tablica Mendelejewa, to nadal pamiętam go z
dzieciństwa. Z beztroskich lat gdy największą karą było zjeść dwudaniowy obiad.
Teraz to się tęskni!
Ziarna kakaowca mają najwięcej
antyoksydantów. Już kilka razy o nich pisałam. Są jak mali bohaterzy chroniące
nasze komórki przed wolnymi rodnikami, które są złe. Bardzo. Chcą atakować
nasze malutkie cząsteczki składowe. Kolejną sprawą magicznych właściwości
kakauka jest duża zawartość magnezu. A wiecie, będąc aktywnymi fizycznie, wiele
go potrzebujemy. Sama przez pewien
czas uświadczyłam niepokojącego drżenia powieki w najmniej
oczekiwanych momentach. To także jeden z tych produktów zawierający fenyloetyloaninę.
Rozumiecie, zakochani i te sprawy. Swoją drogą przeglądałam kiedyś artykuły na
jej temat i znajomi każdego z nas czyli amerykańscy naukowcy nie mieli o niej
najlepszego zdania. Ale jej obecność w ziarnach jest uznawana jako zaleta. A
przynajmniej ja tak uważam.
Ma jeszcze wiele właściwości. Minerałów.
Witaminek. Ale teraz najważniejsze, bo najmilsze. Kakauko poprawia humor.
Pobudza wydzielanie serotoniny. Działa antydepresyjnie. I odchudza. A raczej
zmniejsza apetyt i daje poczucie sytości. Już teraz widzisz, dlaczego jest
jednym z moich ukochanych produktów. Kakao powinno być podstawą zdrowego
żywienia, no i masło orzechowe. Podobno nie chcą go kwalifikować, ale nie wiem
czemu.
A więc, tak. Powinnaś być wdzięczna, że
rodzice zapoznali Cię z tym smakiem. Ilekolwiek w tej szklaneczce nie było
łyżeczek cukru i cokolwiek by tam nie było przemycane. Nie zmienia to faktu, że
kakao to jedno z najzdrowszych ziaren na świecie. Swoiste superfood. Jesz coś
absolutnie niesamowitego. Nie wiem w jakim stopniu nasi rodzice zdawali sobie
sprawę z jego właściwości zdrowotnych. Jeżeli nawet o tym nie wiedzieli, to i
tak wykonali świetną robotę.
Pamiętajcie tylko o jednym, zresztą jak
zwykle. Dokładne sprawdzanie etykiet. Zazwyczaj sprzedawane na naszym rynku
kakauka są poddawane przeróżnym, dziwnym procesom, które ograniczają
zdrowotność tych ziaren, odbierając im całą magię. Najlepiej jeść je surowe,
zamiast orzeszków, szybko przyzwyczaicie się do ich smaku. A jeżeli nie, to
myślcie o tym tak: oto czekolada w postaci ziaren, która nigdy nie odłoży mi
się w biodrach. Na koniec pozostaje mi tylko życzyć smacznego i dziękować
rodzicom, za pokazanie tego smaku już w dzieciństwie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz