Kobiety są z Wenus,
mężczyźni z Marsa. Podobno. Gramy na dwóch różnych frontach. Inaczej myślimy.
Mamy inne priorytety. Marzymy o innych rzeczach. Generalnie wszystko robimy
inaczej. O ile mężczyzna stara się większość rzeczy wykonać prosto, a swoją egzystencję
sprowadzić do najprostszej postaci, tak kobieta to komplikuje. Albo uważa, że
to skomplikowane. Płeć piękna stanowczo za dużo myśli i za dużo czasu na to
marnuje. Ale takie już jesteśmy, chyba mało która potrafi się zmobilizować i
przestać rozmyślać o dręczących i naglących ją sprawach, których przy okazji
nie ma kiedy załatwić. Choć to priorytety, to i tak lepiej interesy zostawić na
ostatnią chwilę. I ja to wiem. I Wy też to wiecie.
Ktoś obdarzył nas dwoma
odmiennymi stanowiskami i postanowił połączyć. Dla mężczyzn wszystko jest
względnie proste, dla kobiet nie zawsze. My lubimy analizować. Lubimy
dopowiadać sobie słowa, widzieć tajemnicze mrugnięcia okiem, które były krótkie
niczym trzepot skrzydeł motyla. Te wszystkie ukryte uśmieszki, które rzekomo są
rzucane w naszą stronę. Słowa wypowiedziane, a w szczególności te
niewypowiedziane. Przy wypowiedzianych tak bardzo liczy się tonacja głosu,
wyraz twarzy, a po wszystkim znów analizujemy. Rozkładamy na fragmenty,
rozdrabniamy spotkania na sekundy, nanosekundy z dokładnością i precyzją
makijażysty rysującego perfekcyjną kreskę na powiece. A niemalże jak sam
Sherlock Holmes chcemy odkryć znaczenie słów niewypowiedzianych. To, czego my chcemy.
Ale o to nie poprosimy, bo po co? Zbyt często wychodzimy z założenia, że to
niewłaściwe. W końcu nasza pewność siebie jest wielkości mrówki, którą
depczemy, biegając o poranku.
Lubię proste sytuacje.
Są łatwiejsze. Emocje, które im towarzyszą powinny być czytelne niczym wielkie
billboardy porozwieszane na ulicach. Patrzysz na kogoś i widzisz, słuchasz i
wiesz. Bez zbędnych krętactw, strat czasu, płaczu czy uczucia bezsilności. To
wykańcza, rozprasza. Zanurzamy się w swojej desperacji i tracimy minuta po
minucie chwile szczęścia. Trwając w niepewności. A może zwyczajnie było tak jak
dostrzegłaś? Bez gierek, ceregieli i zbędnego przepychania.
Po co analizować, a tym
samym komplikować sobie życie? Nie każde zdanie ma ukryty sens, tak jak nie
każda sytuacja głębszą wartość. Ludzie są jacy są. A kobiety lubią marnować
czas. Sama nią jestem więc wiem. Analizują każdą sytuację, nawet tą sprzed
pięciu lat, po raz kolejny i kolejny. Co dzień rozkładają ją na części
pierwsze. A nie lepiej o poranku oddychać pozytywnym, świeżym powietrzem niż
zużytym i cuchnącym?
Nie marnujmy czasu na
przemyślenia. To bezsensowne. Życie jest proste. Odcinajmy się od ludzi, którzy
za wszelką cenę chcą je utrudnić, a otaczajmy się tymi, którzy napawają nas
energią i chęcią patrzenia w przyszłość bez nagłych zwrotów akcji w postaci
gradowych chmur.
Kobiety i mężczyźni mimo iż czasami wydaje się ,ze pochodzą z dwóch odrębnych światów towrzą bardzo ciekawe połączenie. Pokuszę się o stwierdzenie, ża ani jedno anid drugie nie lubi niemyślenia. Wszyscy jesteśmy jako ludzie mniej lub bardziej refleksyjni. Jednym to przeszkadza, innym z kolei pomaga. Czy warto to zmieniać ? Wydaje mi sie ,że nie. Ludzie po to są różni, by zwracać sobie nawzajem uwage na różne aspekty życia, rózne strony medalu, których czasem mężczyźni a czasem kobiety zwyczajnie nie dostrzegają.
OdpowiedzUsuń