Lubię być sama, ale nie samotna

wtorek, 7 lipca 2015

     Ostatnio, mając nadmiar wolnego czasu, (sesja zdana, wakacje się kłaniają) przemyślałam kilka rzeczy. Skupie się na jednej. Jedynej. Istotnej z mojego punktu widzenia. Mianowicie, ludzie mnie męczą. Serio. Po całodziennym biegu pomiędzy przystankami autobusowymi, siłownią, a uczelnią tego jednego jestem pewna. Wykańczają mnie psychicznie i fizycznie. Po dwunastu godzinach spędzonych na mieście, jedynym czego pragnę oprócz masła orzechowego to wejść do mieszkania, wziąć długi, gorący prysznic i położyć się w łóżku czytając ulubioną książkę. Lubię czytać. Nie jestem statystycznym Polakiem, jak powiada nazwa jednego z facebookowych fanpage'ów. 


     Cenie sobie wiele rzeczy robić sama. Gotować. Wracać autobusem. Słuchać muzyki. Oglądać seriale, marnując przy tym kolejne minuty. Ludzie pożerają moją energie i chęć do życia. Co nie znaczy, że jestem mało towarzyska. Lubię rozmawiać z ludźmi na których mi zależy. Spędzać z nimi odrobinę mojego czasu. Chodzić z przyjaciółką na kawę. Ze znajomymi do klubów. Kocham to wszystko niemalże tak samo, więc gdzie jest problem? 

     Być samą, a samotną to dwa odrębne stany. Być samą i niezależną przez pewien okres w ciągu dwudziestu czterech godzin jest dobrze. Mam czas na wyciszenie i poukładanie sobie spraw w głowie. Czas na swój rozwój. Kilkadziesiąt tysięcy sekund na uspokojenie myśli i zaplanowanie każdego kolejnego dnia. Nie muszę nic mówić. Dobrze wyglądać czy przestrzegać zasad dobrego wychowania. Bo jestem tylko ja i cztery ściany o kolorze beżowym, a może i jasnożółtym, zwał jak zwał. Są moje cytaty porozwieszane na ścianach i lustro przy drzwiach. Tyle. Czuję się dobrze sama ze sobą, w końcu najlepiej bawię się w swoim towarzystwie.

     Być samotną jest źle. Kiedyś myliłam te dwa pojęcia i wierzyłam, że oznaczają to samo. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że tak bardzo lubię być sama, a jednak kogoś mi brakuje. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Kogoś kto wysłucha jego zmartwień i kłopotów. Zrobi herbatę po ciężkim dniu. Przygotuje obiad gdy Ty żyjesz w biegu. Czasami poogląda z Tobą film lub przejdzie się do restauracji. Samotność to zerwanie więzi emocjonalnych. To usunięcie się ze świata. Możesz kochać być samą tylko do momentu gdy cały czas masz kogoś. Kogokolwiek komu ufasz i kto przejmuje się Twoim losem. A Ty sama jesteś tego świadoma, że komuś na Tobie zależy. 

     Nigdy nie wmawiaj sobie, że chcesz samotności. Człowiek jej nie potrzebuje. Kobietom potrzebna jest świadomość, że są bezpieczne i mają komu ufać. Tak samo jak mężczyznom to, że zyskują aprobatę i zainteresowanie. Jesteśmy jak dwa przeciwległe bieguny, o innych znakach, które łączą się tworząc wspólną całość. Odpoczynek od towarzystwa to zupełnie coś innego niż brak głębszych relacji z ludźmi. Warto mieć przyjaciół i z nimi pić kaloryczne kawy z masą bitej śmietany i syropów niż w samotności pochłaniać wielkimi łyżkami masło orzechowe. W końcu lepiej mieć zbiorowe wyrzuty sumienia z powodu kalorii niż być samiutkim z otaczającym zewsząd złem w postaci białego cukru i tłuszczy trans. Ot co, to sama prawda! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz