Błonnik. W poprzednim tekście o węglowodanach <klik> przedstawiłam go jako celebrytę. Mistrza. A tak naprawdę sprząta. Serio.
Błonnik należy do węglowodanów, tych najlepszych rzecz jasna. Inaczej nazywany włóknem pokarmowym. Składa się z różnych substancji, które nie są wchłaniane i trawione przez nasz organizm. Należą do nich: ligniny, celulozy, hemicelulozy, pektyny, gumy i śluzy. Wszystkie one mają inny wpływ na nas, ale w jednym są zgodne - oczyszczają nasz system z niepotrzebnych substancji, toksyn, metali ciężkich. Szczególnie hemicelulozy wpływają na utratę masy ciała, co teraz jest najważniejsze. Hemicelulozy znajdują się głównie w otrębach, polecam dodawać je do codziennej owsianki na śniadanie. Ale nie za dużo, 3 łyżki to wystarczające maksimum.
W jaki sposób błonnik oczyszcza nasz organizm i pozwala zrzucać zbędne kilogramy? Ma on jeden ukryty talent. Pęcznieje pod wpływem wody. Ale nie dostarcza nam żadnych kalorii, czyż to nie wspaniała wiadomość? Rozszerza ściany żołądka, przez co czujemy się najedzeni. Przez dłuższy czas. Po prostu wiąże wodę. Tworzy w jelitach żel, przez co ułatwia usuwanie zbędnych substancji. Na dodatek dzięki niemu możemy regulować poziom glukozy we krwi. Tą własność ma rozpuszczalny błonnik, zawarty w owocach i warzywach. Dlatego bardzo ważne jest jedzenie warzyw podczas diety i owoców, ale w mniejszych ilościach. I do godziny 16. Nie warto dostarczać sobie tym samym większych porcji fruktozy.
Błonnik jest dobry. Naprawdę. Ale na samym początku należy z nim uważać. Jeżeli dopiero rozpoczynacie swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem, polecam wprowadzać go stopniowe. Niestety może prowadzić do zaparć, biegunki, bólów brzucha, wpływa niekorzystanie na działanie niektórych leków. Przy bardzo dużym spożyciu błonnika może słabiej wchłaniać się wapń, cynk oraz żelazo. I pamiętajcie pić dużo wody, co najmniej 2 litry dziennie. Aby się nie odwodnić! Wszystko jest zdrowe jeżeli jest z umiarem. Na początku przygody może Was spotkać wiele przykrości związanych ze spożywaniem go, ale z czasem organizm się przyzwyczaja. A tutaj jesteście już o krok bliżej do wymarzonej sylwetki.
Gdzie znaleźć ten upragniony błonnik? W nieprzetworzonych zbożach. Im mniejszy stopień przetworzenia tym lepiej. Najwięcej jest go w otrębach pszennych, a przynajmniej tak donoszą moi tajni agenci. Jak już wspomniałam, dodajcie je do porannej owsianki, pycha! Polecam! Błonnik znajdziecie również w brązowym ryżu, razowym pieczywie, fasoli białej czy płatkach owsianych. Lista jest długa. Spożywajcie warzywa i owoce, w nich znajduje się jego rozpuszczalna forma.
Błonnik jest prawdziwą gwiazdą. Oprócz korzystnego wpływu na naszą sylwetkę, ma inne różne zastosowania. Sprząta nasz organizm, jak już wspomniałam. Reguluje poziom glukozy. Wpływa na zahamowanie rozwoju próchnicy. Zmniejsza poziom złego cholesterolu. Zapobiega miażdżycy. A wszystko te dobrodziejstwa związane są z brakiem kalorii, ale za to z gubieniem nadprogramowych kilogramów. Układ idealny.
O tak, trzeba stopniowo wprowadzać błonnik do diety, a niestety wiele osób o tym zapomina. Rzuca się w wir"jak najwięcej błonnika".. :)
OdpowiedzUsuńNiestety, większość myśli, że im większa dawka tym szybsze efekty :/
Usuń