Odchudzanie w tabletkach - czy skuteczne?

poniedziałek, 30 marca 2015

       Nadchodzi lato. Wielkimi krokami. Ale na razie mamy wiosnę. Część z Was jednak już przygotowuje się na wakacje. Plaże skąpane w słońcu, gorący piasek pod stopami, falujące morze, każdego to przyciąga. I naturalnie Wy, piękne, w skąpych strojach kąpielowych z brązową opalenizną i lekko zarysowanymi mięśniami brzucha. Zaraz, zaraz. Ale nie tak szybko! Niestety, samo to nie przychodzi. Zaczęła się cudowna pogoda, słońce dopisuje, więc postanawiacie zrobić coś z swoim ciałem. Już za kilka miesięcy w końcu lato. Rozpoczynacie przygotowania. Pewnie zaczęliście biegać, kupiliście karnet na fitness lub siłownię, postanawiacie ostro ćwiczyć do wakacji. Zero słodyczy, zero alkoholu, zero tego, zero tamtego. Ok. Niestety, część z Was pewnie sięgnęła po "suplementy diety", wyeksponowane na półkach aptek. Ostatnio będąc tam zauważyłam spore zapasy odchudzających specyfików, umieszczone na półkach najbardziej widocznych dla klientów. W końcu biznes to biznes, a wiadomo on musi się kręcić. Sporo z Was pewnie się skusiło. W dużej mierze zawierają one l-karnityne, związek o którym chcę dziś traktować. 


Same szeroko pojęte suplementy diety mają za zadanie przyspieszać metabolizm. Znaczy się zwiększać ilość zużytej energii. Zagadnienie metabolizmu to bardzo obszerny temat. Karnityna owiana dobrymi i złymi opiniami to związek chemiczny znajdujący się w naszym organizmie. Zostaje wytwarzana w nim przez nerki i wątrobę. L-karnityna zaś to jej lustrzane odbicie, profesjonalnie nazywane enancjomerem. Tylko taka karnityna może być podawana jako suplement, ponieważ ma ona jako takie działanie biologiczne. L-karnityne sami dostarczamy do organizmu wraz z pożywieniem, głównie w mięsku i białku. Owoce, warzywa niestety zawierają ją w znikomych ilościach. Prym w ilości L-karnityny wiedzie czerwone mięso, ponieważ ma jej najwięcej. 

Czy faktycznie działa? Założenia jej funkcji opierają się na tym, że bierze udział w transportowaniu kwasów tłuszczowych do mitochondriów, a tam ulegają one zamianie na energię. Ten skomplikowany proces pokrótce polega na tym, że cząsteczka łączy się z kwasami tłuszczowymi, następnie dociera do małej organelli zwanej mitochondrium, pozostawia tam karnitynę, sama ucieka, a cały cykl rozpoczyna się od nowa i tak w nieskończoność. Na energię są zamieniane zapasowe kwasy tłuszczowe z korzyścią dla naszej wagi.

Niestety, są też złe wieści. L-karnityna w organizmie aby faktycznie miała racje bytu i takie działanie, musiałaby zostać przyjęta w tak dużych ilościach w jakich by nam zaszkodziła. Przyjmowana w zalecanych dawkach, ma niewielki wpływ na pożądane chudnięcie. Można ją przyjmować jako substancję placebo, jednak jej działania będą znikome. Także wydajcie swoje oszczędności na porządne buty do biegania, nie na specyfiki z apteki. Mogą pomóc, ale mogą także zaszkodzić, a nie warto ryzykować. Do lata jest jeszcze trochę czasu! 

1 komentarz:

  1. Hejka! Od dwóch tygodni (pomimo ciągłej diety i biegania) biorę tabletki Linea 20+ i mogę szczerze powiedzieć, że jedyne co zdziałały to zmniejszyły łaknienie. ;)

    OdpowiedzUsuń