Co jeść aby być szczęśliwym czyli endorfiny na talerzu

niedziela, 19 kwietnia 2015

       Skąd wziąć endorfiny, które dostarcza nam słońce i trening? W czasie gdy pogoda nas nie rozpieszcza. Jest mi smutno kiedy promienie słoneczne nie przebijają się niczym strzały szczęścia przez moje okno. Siedzę wówczas na łóżku, spoglądam na świat, widzę drzewa, którymi kołysze wiatr,a który zapewne by mnie porwał gdybym tylko wyszło, spadający śnieg i sobie myślę, wiosno gdzie jesteś?! Przecież już miałaś być. Już byłaś. Dotknęłaś nas swymi łagodnymi dłońmi. A następnie je zabrałaś. Ale to nic, przeczytałam stos książek i wiem, jak skutecznie poradzić sobie z brakiem słońca i radości. A tą rzeczą jest to, co wszyscy lubimy najbardziej czyli jedzenie! 


Aby w naszym organizmie wytworzyły się endorfiny, powszechnie nazywane hormonami szczęścia, wprawiającymi nas w błogostan, zadowolenie i ogólną radość życia potrzebna jest dawka serotoniny. Jest to organiczna amina i neuroprzekaźnik. Bezpośrednio wpływa na nasze samozadowolenie i pewność siebie. Endorfiny zatem są hormonami białkowymi. Wszystko to razem musi współpracować aby efekt był zaskakujący. Pozytywny dla nas. Abyśmy cieszyli się energią i radością nie tylko w słoneczne dni, ale także w te ponure podczas których niebo jest usłane ciemnymi chmurami zwiastującymi nadejście deszczu, gradu, śniegu czy innych zjawisk atmosferycznych. Żadne tam tabletki czy inne specyfiki nam w tym nie pomogą, wystarczy tylko jeść. A przecież to chcemy i lubimy robić zawsze. 

Pierwszym punktem jest spożycie węglowodanów. Złożonych. Nie prostych. Żaden tam batonik czy żelki nafaszerowane chemią nam nie pomogą. Ale bułeczki pełnoziarniste, ryż brązowy czy gorzka czekolada już tak. Są źródłem lepszych cukrów. O węglowodanach pisałam tutaj. Nic więcej nie będę dodawać na ten temat.

Należy jeść pokarmy bogate w tryptofan. Kolejna trudna nazwa. Tryptofan jest dla nas niezbędnym aminokwasem. Można rzecz - prekursorem serotoniny. Znajdziemy go w chudym mięsku czyli indyk, kurczak, a także w jajkach, orzechach, serze czy fasoli. Najlepiej przyswaja się wraz z węglowodanami. Jeżeli chcecie obiad pełen szczęście połączcie kurczaka z brązowym ryżem, a wyjdzie Wam największy miks radości z naturalnych składników. 

Zdrowe tłuszcze! Bardzo ważne. Wiele osób na diecie redukcyjnej ich unika. Z nie wiadomych przyczyn. Szczególnie jeśli mowa o tych zdrowych. Przed tymi gorszymi lepiej się chronić. Nie tylko będąc na diecie. Po prostu róbmy to dla swego zdrowia. Dla hormonów i neuroprzekaźników najlepszym co może być są tłuszcze omega-3. Znajdziemy je w rybach morskich, jajach, siemieniu lnianym, orzechach, nasionach dyni i słonecznika oraz awokado. 

Jedzmy ostre przyprawy. Endorfiny wytwarzają się podczas odczuwania bólu. Są jak naturalna morfina. Łagodzą go. Ostre przyprawy mają to do siebie, że po ich spożyciu piecze nas język, a następnie przełyk. Organizm odbiera to jako ból. Reaguje natychmiast. Wysyłając nam pomoc złożoną z małych obrońców o nazwie - endorfiny. Dlatego jedzenie chili czy ostrej papryki jest dla nas tak dobre. 

Produkty bogate w kwas foliowy, który uaktywnia serotoninę. Głównie warzywa. Nie dość, że dostaniemy bombę witaminową w łatwo przyswajalnej postaci, to na dodatek poprawi nam się humor. Misz - masz. Wszystko w jednym. Najwięcej kwasu zawierają kolejno soja, szpinak oraz brokuły. Na zdrowie. 

Polecam jedzenie owoców z witaminą C. Wspomaga produkcje endorfin. Najlepsze są truskawki. Zawierają flawnoidy. One też poprawiają humor. Spożywajcie także pomarańcze, jabłka oraz winogrona. Nie dość, że pyszne to jeszcze korzystne. 

Życzę wszystkim więc smacznego. I szczęśliwego jedzenia! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz